sobota, 17 października 2015

Dominik w BombSquad - Jak to się zaczęło?

Witam wszystkich!

Prowadzę tego bloga już prawie pół roku i bardzo dużo się na nim zmieniło. Miałem początkowo robić WSZYSTKO sam, pisać wyłącznie o nowościach, ale to drugie baardzo szybko się zmieniło. Zacząłem opisywać wszystko co można, a kilka miesięcy później "zatrudniłem" dwie osoby. Nie sprostały jednak moim oczekiwaniom i jedną z nich wyrzuciłem bardzo szybko, i dodałem tutaj Mikiego (co okazało się strzałem w dziesiątkę, dzięki niemu blog bardzo odżył). Dzisiaj powiem, jak to wszystko się zaczęło, jak ja w ogóle znalazłem tą grę, jak poznałem Mikiego? Jak w moim otoczeniu BombSquad stał się tak znany? Dzisiaj się o tym przekonacie, zaczynamy!

Poznanie BombSquad

BombSquad widziałem długo zanim jeszcze pierwszy raz zagrałem w tą grę. Oglądałem wtedy gameplay skkfa na Ouyi i zobaczyłem tam tytuł "BombSquad", ale nie przejąłem się tym zbytnio. Dopiero na koniec lutego, około 23 - 28 lutego, w pewnym hotelu na Słowacji, chciałem zagrać sobie w Bomber Friends. Popatrzyłem sobie w rekomendacje, i ujrzałem znaną nam uśmiechniętą bombkę na żółtym tle. Był to przypadek, i szybko się przekonałem, że najlepszy w moim życiu. Natychmiast pobrałem grę, i nie żałowałem, co pewnie wiecie. Od razu po pobraniu otworzyłem aplikację i zacząłem grać. Obejrzałem uważnie samouczek, a pierwsze, co pomyślałem po tekście "Wiele zachowań w BombSquad to czysta FIZYKA" pomyślałem "o zgrozo, jestem w dupie", ale ogarnąłem grę po 10 minutach i byłem gotowy na plastelinowe potyczki. Grałem (i gram) w grę codziennie, przez co moje strategie ciągle się polepszały, a ja poznawałem grę coraz bardziej i wiedziałem czego się po niej spodziewać. Gra była w wersji 1.4.17.

Utworzenie postaci

Zdążyłem ograć parę poziomów, zanim zorientowałem się, że można w ogóle stworzyć postać. Od razu zabrałem się do roboty. Wielki dylemat miałem podczas wybierania postaci, wszystkie (oprócz Zoe :D) bardzo mi się podobały, ale ostatecznie postawiłem na postać ninjy (właściwie Snake Shadowa). Z kolorami było o wiele łatwiej. Na pierwszą barwę wybrałem sobie kolor zielony, z kolei na drugą ciemnozielony. Grałem tym schematem długo. Do czasu, ale o tym w następnym podpunkcie :)

Robi się zabawnie, czyli mój kuzyn w BombSquad

Po przyjeździe do Polski, dalej naparzałem w grę, i już wystawiałem swoje nerwy na próbę przy trudnym trybie. Kiedy mój kuzyn do mnie przyjechał, bardzo chciałem pokazać mu grę, ale bałem się, że mu się nie spodoba, ponieważ nie we wszystkie gry "nołlajfi" od razu. Tutaj było podobnie jak ze mną - zakochał się w grze, i graliśmy caaały czas, i od tego czasu pierwsze co mówi gdy wejdzie do mnie do pokoju to "gramy w BombSquad?". Oczywiście zawsze się zgadzam, bo jak nie? Najbardziej jednak denerwuje mnie to, że mój kuzyn nigdy ze mną w tej grze nie rywalizuje (jestem za dobry?), a szkoda, bo po przejściu kampanii sądziłem, że będziemy rzucać w siebie wirtualnymi bombami. Jego postać to Spaz, pierwsza barwa czerwień, druga zieleń. Kolory zmieniał baaardzo długo, ale na koniec i tak postawił na "stare dobre". Właściwie, to dzięki niemu mówię na Mel "Gruba Świnia". Grałem wtedy z nim i jego znajomym, i wtedy zrobił ten nick. Śmialiśmy się ciągle i musiałem często pauzować grę.

Pokazuję grę kolegom

W szóstej klasie co poniedziałek jeździliśmy na basen, a zawsze przyjeżdżałem około godzinę przed przyjazdem autobusu. Mój kolega także był w tym czasie, dlatego postanowiłem także jemu pokazać tą grę. Mimo, że nie polubił gry tak bardzo jak mój kuzyn, to nie można powiedzieć, że jej nie polubił, bo razem bardzo śmialiśmy się podczas gry. Niestety przed wybuchami śmiechu musieliśmy się powstrzymywać, bo przynoszenie urządzeń było w szkole zabronione, więc graliśmy w szatni, i po części słuchać, czy nauczyciel nie idzie (ciekawe co sobie myśleli, gdy dwaj chłopcy śmieją się razem w zamkniętej szatni... o zgrozo xD). Gra szybko rozeszła się po klasie i przez pewien czas była na topie. Niestety potem u moich kolegów entuzjazm opadł. A szkoda...

Duże zmiany - nowy wygląd postaci i założenie bloga

W kwietniu jeden z moich kolegów miał taki sam wygląd co ja, a ja lubię być oryginalny, ale jednocześnie nie lubię zmian. Długo wahałem się czy zmienić wygląd postaci, ale ostatecznie postawiłem na zmianę, czego również nie żałuję, bo moja postać nie jest dzięki temu taka mroczna i nie kolorowa. Z zielonego i jego ciemnej odmiany postawiłem na barwę żółtą i zieloną, a moja postać po prostu przykuwa oko i dobrze prezentuje się w kolorowym świecie tej gry. 18 maja założyłem bloga, gdzie pierwszym postem (poza powitaniem się) był opis Mel/Grubej Świni (nie mogłem się powstrzymać, przepraszam ;D). Po niedługim czasie zauważyłem, że BombSquad naprawdę jest niedoceniany. 5 milionów pobrań w Google Play, podczas gdy przykładowo Candy Crush ma 100 milionów naprawdę o czymś znaczy. Wtedy zmieniłem swoje nastawienie o 180 stopni. Zamiast traktować BombSquad jako głupią gierkę zacząłem naprawdę robić duży wkład w tą grę. Dlatego na blogu pojawia się teraz tyle postów - inaczej skończylibyśmy na samych opisach...

Wylot do Grecji, pierwsze rozmowy z Ericiem i poznanie Mikiego

W sierpniu spędziłem tydzień na Krecie. Właśnie tam nastąpił przełom. W hotelu zaskoczyły mnie lagi w BombSquad, dlatego napisałem do Erica Froemlinga, twórcy gry. Po krótkiej wymianie korespondencji lagi zostały naprawione, i od tamtej pory wiem, że można na niego liczyć. U siebie nie miałem dostępnego komputera, dlatego dostałem pare euro na płatne komputery. Był na nich zainstalowany Windows 7, dlatego działałby tam i BombSquad, i Hamachi. NATYCHMIAST zainstalowałem oba programy, i dołączyłem do BombSQ4, jednej z sieci. Przywitałem Mikiego, trochę się poznaliśmy, i zaczęliśmy grać. Dystans był jednak tak duży, że nie dało się grać. Po przylocie zatrudniłem Mikiego na blogu, co przyniosło niesamowite korzyści! Zacząłem kombinować także ze starym komputerem, aby wgrać mu Windows 7. Miał po prostu zbyt stary system dla BombSquad (Windows XP). Po udanej operacji niestety BombSquad nie ruszył (Hamachi tak, owszem). Utrzymywałem jednak kontakt z Mikim, i dawałem mu relacje na temat mojego komputera. Kiedy nowy komputer wrócił z naprawy, miał już nowy system - Windows 7. Byłem wniebowzięty, bo wszystko szło zgodnie z planem, a z Mikim dało się już grać normalnie. Niestety komputer miał wirusa, a potem musiał być dostarczony do baru mojej mamy, aby można było liczyć faktury. Po powrocie komputera zainstalowałem potrzebne programy, i gram z Mikim prawie codziennie. 

Stan obecny

W ciągu kilku miesięcy poznałem wiele technik w BombSquad, blog przeżywa drugą młodość, znamy dużo modów, uczymy się babrania w skryptach, a twórcę gry mam w znajomych. Jestem zadowolony, i mam nadzieję, że szybko się to nie zmieni. Trzymajcie się, cześć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz