Witajcie!
O ile Ronnie i Arnie to postacie stworzone wyłącznie na potrzeby BombSquada, to Jeżer i LotKot zostały przeze mnie zrobione, gdy miałem 11 lat. Właściwie... historia kota jest nieco inna. Zaczęło się w 5 klasie, na matematyce. Jeśli chcesz poznać historię tego wszystkiego, kliknij przycisk "Czytaj więcej".
Powiem wprost - nie jestem orłem w przedmiotach ścisłych, a jako, że w podstawówce jedynym takim była Matematyka, nie byłem nią zainteresowany. Zamiast tego wolałem rysować w zeszycie. W tamtym czasie byłem fanem Sonica, i pomyślałem sobie "Hej, narysuję fanowską postać!". Pierwszy Jeżer był niesamowicie zbliżony do maskotki SEGI. Nie miał natomiast uszu, a zamiast tego szpiczasty nos. Przez około tydzień rysunek pozostał w mojej pamięci (co nie zdarzało się często). Postanowiłem więc narysować go jeszcze raz, ale żeby wyglądał bardziej oryginalnie. Wyszło. Stworzyłem ponad 100 komiksów z Jeżerem, rozwijając nieco uniwersum, tworząc nowe postacie, a także robiąc mały spin-off z jego synem. Wraz z badaniami na koncentrację (oraz jedynką z Historii za rysowanie w zeszycie) przestałem rysować. Wtedy bardziej zacząłem bardziej interesować się komputerami. A Jeżer... przepadł.
Zacząłem rysować go ponownie pod koniec 2015 roku. W tym natomiast zdałem sobie sprawę, że przyda się go odświeżyć. Chciałem w BombSquadzie stworzyć go, od kiedy Max udostępnił konwerter, ale brakowało mi chęci, i nie umiałem teksturować. Teraz jednak włożyłem w to więcej pracy. No i właśnie tak Jeżer, wraz z LotKotem dołączył do BombSquada.
LotKot
Pierwszą osobą, której pokazałem Jeżera był mój kumpel - Wormsega nie domyślicie się, dzięki jakiej grze go poznałem. Powiedział, że przydałby mu się kumpel, taki "Tails dla Sonica". Stworzył więc kota, i powiedział, żebym narysował go w swoim stylu. Kiedy miałem już gotowe kilka postaci, rozpocząłem tworzenie komiksów. LotKot był twardzielem, lubił się bić. Teraz jednak jest luzakiem, na wszystko patrzy z lekkim przymrużeniem oka.
Jeżer i LotKot w grze
Życzę miłej zabawy!
~SoK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz