czwartek, 1 października 2015

BombStory #2 - BombSquad Fanfiction

Nastaje drugi dzień. Trzej bohaterowie po wyspaniu się zauważyli nieciekawy widok. Ich jedyne drzewo stało na miejscu. Cała reszta zawaliła się z niewiadomych przyczyn. Mikiemu nie dawał spokoju niedźwiedź, którego zgubili wczoraj. Nie wiedział gdzie jest. Nie wiedział czy się przeprowadził czy dalej ich szuka. Miki obudził Soczka, by porozmawiać o tym.
- Jak się spało? - zaczął Miki
- Na igłach to kiepsko. Mogłeś wybrać coś wygodniejszego.
- Ważne, że nie spadłeś. Co myślisz o niedźwiedziu? Rozejrzyj się dookoła! Myślisz, że to mógł być on?
- Nie sądzę. Zbyt słaby, by przecinać w pół.
Yourself podsłuchał rozmowę, wstał i rozejrzał się dookoła, by zobaczyć otoczenie na własne oczy. Pod drzewem na którym spali zauważył jeszcze jedno, które spadło i wylądowało zaraz obok nich. Jeszcze dziwniejsze czekało go, gdy zszedł z drzewa. To co zobaczył, było niebywałe. Niedźwiedź został zgnieciony drzewem. I to nie mógł on ścinać drzew, bo musiałby je spalić bombami. W dodatku zamiast szukać ofiar, cały czas spał. "Biedny misio" - mówił Yourself - "Teraz zaczyna mi go żałować, nawet jak chciał mnie zjeść. Coś tu jest nie tak". Yourself zawołał kolegów na dół, by przyjrzeli się misiowi. Misio lekko uniósł łapę i upuścił ją. Potem już się nie ruszył.
- No nieźle - powiedział Miki - Nieźle go przygniotło
- Myślicie, że to jakaś tajemnicza siła rozwaliła te drzewa? - zapytał Sok
- Nie wiem - powiedział Yourself
- Mam dziwne poczucie, że coś tu się dzieje niedobrego - stwierdził Miki - Rozejrzyjmy się.
Yourself zaciekawił się ruinami w oddali. Poszedł w tamtym kierunku. Miki natomiast poszedł głębiej w las. SoK postanowił wrócić na łąkę, by zobaczyć, co ominał. Rozdzielenie było ryzykowne, ale ułatwiało znalezienie rzeczy. Rzućmy okiem na osoby pokolei co zobaczyły.

TheMikirog
Pirat przechodząc przez las wdychał powietrze i raczej nie interesowało go otoczenie. To się zmieniło, gdy zobaczył ul, gdzie dookoła spały misie po zjedzonym miodku. Mikiemu zaszła ochota na miodek, więc postanowił przekraść się do ula i wydobyć trochę. Przechodząc w pobliżu wielgachnych ciał i plam miodu, staną na jednej z nich. Wielkie plask rozeszło się dookoła lasu. Misie od razu się obudziły a Miki stał bezruchu myśląc, że odpuszczą. Misie patrzyły na pirata pewien czas, po czym wszystkie zaryszały. Miki od razu rozwalił ul i wylizał tyle, ile się da. Teraz to tylko uciekać! A co robią jego pozostali koledzy?

SoK
Mały ninja postanowił nie marnować czasu. Od razu pobiegł pod łąkę. Ponieważ zauważył dziwne hałasy, schował się za drzewem. Na łące stała dziwna babka z zieloną kitką i zbroją. Interesowała się zgniecioną trawą i kwiatami, które zostały po upuszczeniu Mikiego i Soczka z miejsca powstania. Trzymała w ręku dużą kartkę papieru. Wyglądała na bardzo zajętą. Soczek od razu poszedł zawiadomić kolegów. Została tylko świnka.

Yourself
Rzadki gatunek zielonej świni może nie jest taki głupi, jak by się mogło wydawać. Pobiegł zobaczyć ruiny, które wyglądały jak dwa forty. Zrobione z klocków wydawały się mistyczne i piękne dla oczu. Na jednej z czterech wierz wisiała złamana flaga, a fort był pokryty mchem. Toteż świnka postanowiła powiedzieć o swoim odkryciu reszcie ekipy. By ich wezwać, zaczął rzucać dookoła fortu bombami tak, by huki przyprowadziły przyjaciół jednocześnie unikając, by nie uszkodzić fortu. Pierwszy na miejscu zjawił się Soczek, który wydał się być bardzo przejęty znaleziskiem.
- Czy ty wiesz, że znalazłem babę, która była na łące po nas... ooo... niezły fort.
- Dzięki. Teraz na coś się przydałem. Wezwałem was bombami i jedna niechcący wpadła na fort. Wydaje się być bomboodporna.
- Dobre wiadomości. Tutaj będzie nasz dom. Zero spania na drzewie!
Jak Soczek i Yourself urządzali sobie domek, Miki przybiegł ciągnąc za sobą stado misiów. Miki od razu schował się w forcie ze świnią i ninją. Misie zajęły drugi fort. Od teraz zaczęła się bitwa o życie.

WSZYSTKIE JEDNOSTKI, DO BOJU!
Miki krzyknął triumfalnie, podczas, gry misie wywrzeszczały okrzyk bojowy w postaci ryków. Yourself postanowił, że będzie bić się z misiami, bo mimo młodego wieku, ciągle boi się bomb. Soczek postanowił wspierać świnię zwracając uwagę hordy i bijąc się z tymi, którzy odważyli się podejść za blisko. Miki postanowił natomiast wesprzeć ich dwóch z dystansu, rzucając bomby w duże grupy.
- Posmakujcie tego, wy futrzaste s*******y - krzyknął Miki, rzucając bombę, która wysadziła trzech misiów, które spadły z fortu.
- Zrobię z was golonkę! - Yourself przywalił jednemu misiowi w gębę a drugiego kopnął między nogami. Wszystko to zrobił jednocześnie.
- Gdzie wy macie oczy? Jestem tutaj! - Soczek podszkoczył na głowach swoich rywali i zbił jednego misia w ziemię.
Walka tak toczyła się w podobnym schemacie. W końcu misie odeszły pokonane. Jeden podszedł do ulu, które Miki ukradł, ale przestraszył się bohaterów i uciekł razem z resztą kompanów.
- Zwycięstwo! - krzyknął Soczek
- Tak to się robi! - powiedział miki - Jestem z was dumny.
- Ten fort świetnie nadaje się na organizowanie pojedynków ze złymi kolesiami - stwierdził Yourself przyglądając się fortom.
Soczek nie wyglądał zbyt dobrze. Mimo zwycięstwa czuł, że coś jest nie tak. Miki zauważył jego minę.
- Co jest nie tak, Soczek?
- Ciągle myślę o tej dziewczynie, która była tam na łące. Myślę, że planowała na nas atak.
- O czym ty mówisz?
Nagle pojawił się duży cień zza krzaków.
- Chodzi o nią...

Ciąg dalszy nastąpi!

1 komentarz: